piątek, 27 stycznia 2012

"Multi-Finish" a "Stiuk"

W związku z pomyłkami wśród zleceniodawców (i nie tylko), chcę wyjaśnić kwestię różnic.
 Aby uniknąć zawiłych wywodów określę to w sposób obrazowy, prosząc osoby będące "głęboko" w temacie o wyrozumiałość. Pomijamy kwestię rodzaju podłoża i jego przygotowania.
 Multi to cienkowarstwowy tynk wewnętrzny, czasem określany jako bezpyłowa gładź angielska. Mieszanina sucha na bazie gipsu, do pracy należy połączyć ją z wodą. Zalecana grubość warstwy 2 mm.(śmiało można dać więcej). Kładziony jedną warstwą. Po kilkunastu godzinach od położenia gotowy do dekoracji np. malowania. Czas pracy od stanu surowego do efektu końcowego ok.1 dzień.
 Stiuk to rodzaj farby. Mieszanina gotowa do użytku (po dodaniu barwnika). Grubość całkowita wszystkich warstw około 1 mm. Kładziony minimum 2-3 warstwy, przy specjalnych efektach i więcej. Wykończenie uzyskujemy przez położenie warstwy specjalnego wosku i polerowanie, to jest efekt końcowy. Czas pracy (bez efektów specjalnych) to minimum 4 dni. Biorąc pod uwagę fakt że ścianę przyległą robimy po wyschnięciu  sąsiedniej czas pracy w danym pomieszczeniu ulega wydłużeniu.
 Do napisania tego postu zostałem niejako zmuszony przez ogłoszenie fachowca który kładzie Stuk w cenie 60 zł za metr.
 Nie ma takiej możliwości!
 Pomijając ceny samych materiałów, cena 4-5 razy wyższa za robociznę jest raczej minimalną. Znam sytuacje gdzie 600 i więcej za metr jest normalną.
 Na koniec przytoczę słowa mojego pierwszego szefa i nauczyciela tajników sztuki budowlanej - "profesjonalistę poznasz nie po tym jak mówi lecz po tym jak pracuje".

czwartek, 8 grudnia 2011

Okna - jakie wybrać? Siatka zewnętrzna.

Po szczelności i zawiasach pomyślmy o zabezpieczeniach. Czy konieczne są dodatkowe koszty na siatki? Skąd do licha woda w ramie okna? Gdzie szukać przyczyn? Może warto pomyśleć o tym przed zakupem? Wybierając okna oglądajmy i pytajmy - to nic nie kosztuje a kiedyś "zaowocuję".
Zaczynamy od wietrzenia. Otwieramy okno i to wszystko. Wieje wiaterek i przynosi nam śnieci, przylatują owady i o zgrozo myszki. Podobnie jest przy wietrzeniu przez rozszczelnienie.
Mamy jednak rozwiązanie problemu, zakładamy siatkę, czasem nazywaną moskitierą, mamy więc kłopot z głowy. Zazwyczaj siatka pozostaje w oknie po zamknięciu. Przy następnym otwieraniu widzimy wodę w ramie okiennej i zastanawiamy się dlaczego. Przecież jest uszczelka.
Tu mamy do przemyśleń dwie sprawy - pierwsza to otwory do odprowadzenia wody, W dolnej ramie okna są wyfrezowane wąskie szczeliny, podobne są od zewnątrz i okryte małym okapem. Powiedzmy raczej powinny być, skoro jest woda - to otworów nie ma. Ale skąd woda, są przecież uszczelki?
Tu mamy drugą sprawę do rozmyślań. Nie na uszczelek idealnych jak i ich łączenia. W dolnej ramie skrzydła są otwory do odprowadzania wody na takie właśnie przypadki. Siatka mocowana na zewnątrz okna ma zaczepy, które zakładamy na ramę. Jeśli zrobimy to między ramę i uszczelkę, klips może nie wejść do końca i całość jest niestabilna. Wciskając mocniej przerwiemy uszczelkę. Zakładamy więc na ramę i uszczelkę. W ten sposób mamy siatkę stabilną ale odkształconą uszczelkę no i mikroszczelinę pomiędzy zaczepem siatki o oknem. A co jeśli po wyjęciu siatki mamy trwałe odkształcenie uszczelki? Pozostaje ją tylko wymienić.
Jeśli przy zakupie okna zażyczymy sobie otwory od odprowadzania wody i system wentylacji w ramie okna (odsyłam do "Okna - jakie wybrać. Szczelność."). Mamy kłopot z głowy a i oszczędzimy kasę. O dalszych zabezpieczeniach porozmawiamy później . Wszak chodzi o to aby okna były cześcią naszego domu, a nie powodem kłopotów.
Tego sobie i wam z głębi serca życzę.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Okna - jakie wybrać? Zawiasy.

Sprawę szczelności naszych okien rozpatrywaliśmy poprzednio, teraz zajmijmy się zawiasami.
Przy dzisiejszej technologii produkcji większość zawiasów okiennych jest prawie identyczna dla okien drewnianych, aluminiowych jak i plastikowych. Celowo nie piszę PCV, bo choć w nazewnictwie polskim powinno się pisać PCW, to producenci oznaczają PCV a konsument wie o co chodzi. Ilość komór w profilu, rodzaj zbrojenia, blokady i sposoby otwierania zostawiamy na inny artykuł.
Zawiasy jak wyglądają każdy widział. Skoro jednak mamy okna: rozwieralne, uchylne, rozwieralno - uchylne, składane, przesuwne i obrotowe a technologie rozwijaję się tak szybko że zapewne jest tego więcej. Dodając do tego funkcję rozszczelnienia, asortyment okuć stolarki okiennej urasta do wielkości zaskakującej zwykłego "otwieracza" okna.
Kupując okno widzimy dwa zawiaski z boku osłonięte plastikową lub metalową maskownicą w kolorze ramy. Czy tak musi być? - pytamy kiedy myjemy okna. Pokazały się zawiasy "kryte", przykładowo: Select, Desingo czy MOCO, które umożliwiają mocowanie skrzydła okiennego do 130 kg. Ciekawym przykładem jest zawias typu "pantograf", wspaniały nie tylko do "lufcików". Mimo że nasi sąsiedzi mają to jako standart, u rodzimych producentów czasem spotykamy je tylko jako "nowość".
Jeśli popatrzymy na okna rozwieralno - uchylne, to zobaczymy dodatkowo dolny zawias. Standartowo mocuje się zawias typu "R" i dodatkową dźwignię - następne utrapienie przy myciu. Widziałem w działaniu "standartowe" okna rozwieralno - uchylne z zawiasami krytymi a także zawiasy "pantograf" otwierające okno "normalnie" na całą szerokość a po naciśnięciu plastikowych blokad można przesunąć skrzydło na środok otworu okiennego. Doskonale ułatwia mycie, a dodatkowo pomysłowym maluchom blokuje wyjście. Dodajmy do tego otwieranie okna na zewnątrz i mamy cały parapet na kwiatki czy to zima czy lato.
"Polak potrafi" - więc apel do producentów, skoro jesteśmy w europie to dajcie nam standarty europejskie. Może "nowością" bedzie okno otwierane na trzy lub cztery sposoby?
Tego sobie i wam z głębi serca życzę.

Okna - jakie wybrać? Nawiewniki.

Okna to ważny element budynku, niestety czasami ucieka nimi nawet do 30% ciepła.
Wielu budujących szuka okien u regionalnych producentów. Mają być ładne, dobre i tanie. Kusimy się na; szczelne, trwałe i bez potrzeby corocznego malowania (nie zawsze plastikowe). Pytamy o ceny, terminy, upusty, dostawy, zamawiamy i czekamy. Teraz dopiero przychodzą nam do głowy pytania których nie zadaliśmy producentowi. Bardzo dobrze że teraz a nie po montażu. Chodzi o drobiazgi umykające naszej uwadze ale w przyszłej eksploatacji bardzo ważne. Ze względu na rozległość tematu tutaj ograniczymy się do jednej "zalety", inne zostawiając na następną publikację.
Szczelność - bardzo ważna w czasie wietrznej pogody. A kto z producentów zachwala system wentylacji swoich okien? Są uchylne, można zamknąć je na tzw. rozszczelnienie - czy to mało? Niestety tak. Uchylność można stosować przy wietrzeniu "pod nadzorem". Można się spodziewać śmieci niesionych wiatrem lub gości w postaci owadów a czasem drobnych zwierząt. Rozszczelnienie - zamknięte na zamek a jest szczelinka. Ot właśnie w sam raz dla owadów czy myszki.
Poza tym przy szczelnych oknach mamy nagromadzenie wilgoci w pomieszczeniu, zaparowane szyby no i czasem rośnie nam grzybek gdzieś w rogu lub za meblami. Więc wybrać inne okna? Nie, dlaczego? Wyjściem idealnym jest system powszechnie stosowany u naszych zachodnich sąsiadów. Krajowi producenci traktują to jako nowość, czyli dodatek. Specjalna szczelina w ramie okiennej od zewnątrz zabezpieczona przed deszczem z siatką na nieproszonych gości a wewnątrz ponownie siatka i klapka uchylna którą zamykamy gdy za bardzo dmucha, czyli nawiewniki. Są nawet sterowane automatycznie, ale bardzo kosztowne. Mamy więc ciągłą wymianę powietrza, nawet przy zamkniętym oknie.
Domowym sposobem jest też częściowe wycięcie górnej uszczelki, ale to grozi utratą gwarancji!
Pomyślmy ilu z nas pytało o taki drobiazg, lub inaczej - ilu producentów nas o tym informowało.
W następnej części chciałbym porozmyślać o zawiasach i blokadach, na sam koniec zostawimy rodzynek - sposoby otwierania. Dla tych co szukali konkretnej rady - mam jedną. Pytajmy o wszystko przed zakupem. To mają być nasze okna a nie producenta.
Tego sobie i wam z głębi serca życzę.

sobota, 3 grudnia 2011

"Multi-finish" - praktyczne rady dla początkujących.

Kilka praktycznych rad: pierwsza i najważniejsza - myjemy narzędzia i pojemniki po każdym użyciu. Podłoże gruntujemy w celu wyrównania chłonności - anglicy używają PVE (podobny jak klej Wikol) rozrobiony z wodą. Mieszanie zaczynamy już przy wsypywaniu proszku - unikamy zbrylenia się materiału na dnie. Masa powinna mieć konsystencję miękkiego masła - zbyt luźna spada z pacy a twarda trudno się nakłada. Część urobku nakładamy na podstawkę - nie chodzimy po każdą porcję osobno. Zaprawy nie narzuać jak tynk - smarować jak gładzie gipsowe. Zaprawę nakładamy i wstępnie wyrównujemy w różnych kierunkach - nie zbieramy nadmiaru, nakładamy go na dalsze połacie. Większą pacą wygładzamy rysy i nierówności po małej.
Teraz zacieranie, a właściwie zagładzanie. Tynki zwykłe zacieramy całą powierzchnią pacy, tutaj podobnie jak gładzie - lekko pod kątem. Podłoże musi troszkę związać, za wcześnie - ściągamy za wiele mareriału, za póżno - nie wygładzimy powierzchni. Kiedy przystąpić do gładzenia? Zależne to jest od wielu czynników; wielkości powierzchni, chłonności podłoża, grubości warstwy, temperarury, wilgotności w pomieszczeniu i innych. Jedni sprawdzają na dotyk, inni na kolor lub zaczynają zaciągać miejsca najprędzej pokryte. Metoda próby jest najlepsza dla początkujących. Ścianę lekko skrapiamy, stosujemy długie pociągnięcia po prostej, w różnych kierunkach. Mleczko z pacy zmywamy, jest ono po wyschnięciu kruche i miękkie, Nie należy go kłaść na ścianę lub wypełniać ubytków! Paca musi być myta często, skrapiamy i zwiększając siłę docisku wygładzamy "na lustro". Początki są dość trudne, ale efekt nam to wynagrodzi. Czsem paca przykleja się - nie odrywać! Stosujemy tu długi ruch, starając się ustawić pacę pod kątem. Osobiście preferuję tu pociągnięcie w stronę powierzchni już zaciągniętej a więc twardej. W przypadku zarysowania, wgłębienia lub innego ubytku, nie wypełniać mleczkiem - efekt tylko "na mokro". Odradzam dokładania świeżej masy - przy zagładzaniu możemy doprowadzić do odparzeń. Radzę użyć to co "spadło" przy nakładaniu w tym miejscu. Dla mniej wprawionych polecam kielnię sztukatorską kątową przy obrabianiu narożników. Zaprawę z sufitu, ram okiennych lub parapetu usuwamy dilikatnie zanim zaschnie i zmywamy wodą - najlepiej miękkim pędzlem. Dobrze zagładzony "Multi" ma ciemnobrązowy kolor, bez zacieków. W miarę wysychania jaśnieje.

"Multi-finish" - narzędzia do pracy.

Skoro gładź angielska to pozwólcie że czasem zacytuję angielskie nazwy. Zacznijmy od zakupu. Sprawdzajmy datę ważności i ewentualne uszkodzenia opakowania - stary lub zwietrzały nie zbryla się jak cement ale wiąże szybciej.
Masę urabiamy we wiaderkach "plastic bucket", lub innych pojemnikach najlepiej plastikowych okrągłych gdzie dno łączy się ze ścianką boczną łagodnym łukiem "soft bucket". Jest to bardzo pomocne przy wyjmowaniu urobku i myciu pojemnika. Potrzebne jest mieszadło elektryczne, przy małych ilościach można użyć mieszadła na wiertarkę. Metalowa paca (wystarczy 130 x 270) do nakładania - "Trowel", kielnia niestety odpada. Podstawka do nakładania zapraw - kwadratowa płyta z uchwytem na którą kładziemy urobek - "Plasteres Hawk". Większe paca metalowa (130 x 500 lub 600) - "Powagrip Plastering Trowel" do zagładzania, im starsza i wyrobiona tym lepsza (starzy plastrarze nigdy nie pożyczają swej trawli, ma zaokrąglone rogi, cienka i ostra jak żyletka). Wiadro z wodą i pędzel typu ławkowiec - do mycia narzędzi i skrapiania ściany przy zagładzaniu, choć tu polecam spryskiwacz. Przydatny też będzie stół lub płyta na którą pomocnik wykłada zaprawę.

wtorek, 29 listopada 2011

"Multi-finish" - produkt British Gypsum. Co to właściwie jest? Zalety i wady.



Hurtownie i sklepy polecają wiele nowych produktów importowanych. "Multi-finish" jest bardzo ciekawą alternatywą.
Zaletami przewyższa popularne gładzie gipsowe. Doskonały jako tynk wewnętrzny. Gładszy i twardszy niż tradycyjne tynki. Polecam go wszystkim ceniącym dobrą pracę i doskonały efekt.

" Thiste Multi-finish Plaster" - taka jest orginalna nazwa tego produktu. Bardzo popularny "za kanałem" materiał do wykańczania wnętrz nie tylko mieszkalnych.

Grafika zaczerpnięta z katalogu sieci sklepów "Wickes".

Anglicy posiadają szeroki wybór "Plastrów" np: Bonding, Hardwall, Browing czy Board. O nich powiem przy innej okazji.
"Multi" sprzedawany jest w workach po 25 kg,12,5 kg lub 5 kg, w postaci gotowej mieszanki, łączymy go tylko z wodą. W kraju reklamowany jest jako "bezpyłowa gładź angielska". Po kilkuletniej pracy z nim, trafniejsze wydaje mi się określenie, "uniwersalny, cienkowarstwowy tynk wewnętrzny".
Z całej gamy zalet wymienię kilka; uniwersalny - można go kłaść praktycznie na każde podłoże, cienkowarstwowy - zalecana warstwa 2 mm, wydajny - worek wystarcza na ok. 10 metrów kwadratowych, brak pyłu - nie jest szlifowany, gładkość - nie wymaga zaprawek gipsowych, twardość - przewyższa tynki gipsowe i wapienne oraz gładzie, nie powoduje korozji - elementy metalowe (siatki, wkręty,gwoździe) nie muszą być usunięte lub zabezpieczane, kładziony "na gotowo" - można malować, tapetować lub stosować inne techniki ozdabiania, szybkość wiązania i wysychania - po około 30 min twardnieje, a po kilunastu godzinach jest gotowy do dekoracji, nie wymaga użycia specjalnych narzędzi, doskonale nadaje się na ściany i sufity.
Wadą może być fakt że nie można urobić go na zapas - twardniejący "Plaster" trudno doprowadzić do jednolitej masy, pozostają grudki bardzo przeszkadzające przy zagładzaniu. Łączenie "suchego" z "nowym" jest widoczne, więc aby uniknąć wyprawek należy robić całą ścianę, lub łączenie wykonywać w miejscach mało widocznych jak np: nad oknami, za meblami. Wymaga czystych narzędzi - mieszadło i pojemniki myjemy bardzo dokładnie po każdym urobku, a narzędzia także w czasie pracy. Na koniec dla wszystkich amatorów a może i fachowców od gładzi i tynków mam radę, - warto popytać i poczytać o technikach pracy z "Multi". Efekt końcowy nam to wynagrodzi. .