czwartek, 8 grudnia 2011

Okna - jakie wybrać? Siatka zewnętrzna.

Po szczelności i zawiasach pomyślmy o zabezpieczeniach. Czy konieczne są dodatkowe koszty na siatki? Skąd do licha woda w ramie okna? Gdzie szukać przyczyn? Może warto pomyśleć o tym przed zakupem? Wybierając okna oglądajmy i pytajmy - to nic nie kosztuje a kiedyś "zaowocuję".
Zaczynamy od wietrzenia. Otwieramy okno i to wszystko. Wieje wiaterek i przynosi nam śnieci, przylatują owady i o zgrozo myszki. Podobnie jest przy wietrzeniu przez rozszczelnienie.
Mamy jednak rozwiązanie problemu, zakładamy siatkę, czasem nazywaną moskitierą, mamy więc kłopot z głowy. Zazwyczaj siatka pozostaje w oknie po zamknięciu. Przy następnym otwieraniu widzimy wodę w ramie okiennej i zastanawiamy się dlaczego. Przecież jest uszczelka.
Tu mamy do przemyśleń dwie sprawy - pierwsza to otwory do odprowadzenia wody, W dolnej ramie okna są wyfrezowane wąskie szczeliny, podobne są od zewnątrz i okryte małym okapem. Powiedzmy raczej powinny być, skoro jest woda - to otworów nie ma. Ale skąd woda, są przecież uszczelki?
Tu mamy drugą sprawę do rozmyślań. Nie na uszczelek idealnych jak i ich łączenia. W dolnej ramie skrzydła są otwory do odprowadzania wody na takie właśnie przypadki. Siatka mocowana na zewnątrz okna ma zaczepy, które zakładamy na ramę. Jeśli zrobimy to między ramę i uszczelkę, klips może nie wejść do końca i całość jest niestabilna. Wciskając mocniej przerwiemy uszczelkę. Zakładamy więc na ramę i uszczelkę. W ten sposób mamy siatkę stabilną ale odkształconą uszczelkę no i mikroszczelinę pomiędzy zaczepem siatki o oknem. A co jeśli po wyjęciu siatki mamy trwałe odkształcenie uszczelki? Pozostaje ją tylko wymienić.
Jeśli przy zakupie okna zażyczymy sobie otwory od odprowadzania wody i system wentylacji w ramie okna (odsyłam do "Okna - jakie wybrać. Szczelność."). Mamy kłopot z głowy a i oszczędzimy kasę. O dalszych zabezpieczeniach porozmawiamy później . Wszak chodzi o to aby okna były cześcią naszego domu, a nie powodem kłopotów.
Tego sobie i wam z głębi serca życzę.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Okna - jakie wybrać? Zawiasy.

Sprawę szczelności naszych okien rozpatrywaliśmy poprzednio, teraz zajmijmy się zawiasami.
Przy dzisiejszej technologii produkcji większość zawiasów okiennych jest prawie identyczna dla okien drewnianych, aluminiowych jak i plastikowych. Celowo nie piszę PCV, bo choć w nazewnictwie polskim powinno się pisać PCW, to producenci oznaczają PCV a konsument wie o co chodzi. Ilość komór w profilu, rodzaj zbrojenia, blokady i sposoby otwierania zostawiamy na inny artykuł.
Zawiasy jak wyglądają każdy widział. Skoro jednak mamy okna: rozwieralne, uchylne, rozwieralno - uchylne, składane, przesuwne i obrotowe a technologie rozwijaję się tak szybko że zapewne jest tego więcej. Dodając do tego funkcję rozszczelnienia, asortyment okuć stolarki okiennej urasta do wielkości zaskakującej zwykłego "otwieracza" okna.
Kupując okno widzimy dwa zawiaski z boku osłonięte plastikową lub metalową maskownicą w kolorze ramy. Czy tak musi być? - pytamy kiedy myjemy okna. Pokazały się zawiasy "kryte", przykładowo: Select, Desingo czy MOCO, które umożliwiają mocowanie skrzydła okiennego do 130 kg. Ciekawym przykładem jest zawias typu "pantograf", wspaniały nie tylko do "lufcików". Mimo że nasi sąsiedzi mają to jako standart, u rodzimych producentów czasem spotykamy je tylko jako "nowość".
Jeśli popatrzymy na okna rozwieralno - uchylne, to zobaczymy dodatkowo dolny zawias. Standartowo mocuje się zawias typu "R" i dodatkową dźwignię - następne utrapienie przy myciu. Widziałem w działaniu "standartowe" okna rozwieralno - uchylne z zawiasami krytymi a także zawiasy "pantograf" otwierające okno "normalnie" na całą szerokość a po naciśnięciu plastikowych blokad można przesunąć skrzydło na środok otworu okiennego. Doskonale ułatwia mycie, a dodatkowo pomysłowym maluchom blokuje wyjście. Dodajmy do tego otwieranie okna na zewnątrz i mamy cały parapet na kwiatki czy to zima czy lato.
"Polak potrafi" - więc apel do producentów, skoro jesteśmy w europie to dajcie nam standarty europejskie. Może "nowością" bedzie okno otwierane na trzy lub cztery sposoby?
Tego sobie i wam z głębi serca życzę.

Okna - jakie wybrać? Nawiewniki.

Okna to ważny element budynku, niestety czasami ucieka nimi nawet do 30% ciepła.
Wielu budujących szuka okien u regionalnych producentów. Mają być ładne, dobre i tanie. Kusimy się na; szczelne, trwałe i bez potrzeby corocznego malowania (nie zawsze plastikowe). Pytamy o ceny, terminy, upusty, dostawy, zamawiamy i czekamy. Teraz dopiero przychodzą nam do głowy pytania których nie zadaliśmy producentowi. Bardzo dobrze że teraz a nie po montażu. Chodzi o drobiazgi umykające naszej uwadze ale w przyszłej eksploatacji bardzo ważne. Ze względu na rozległość tematu tutaj ograniczymy się do jednej "zalety", inne zostawiając na następną publikację.
Szczelność - bardzo ważna w czasie wietrznej pogody. A kto z producentów zachwala system wentylacji swoich okien? Są uchylne, można zamknąć je na tzw. rozszczelnienie - czy to mało? Niestety tak. Uchylność można stosować przy wietrzeniu "pod nadzorem". Można się spodziewać śmieci niesionych wiatrem lub gości w postaci owadów a czasem drobnych zwierząt. Rozszczelnienie - zamknięte na zamek a jest szczelinka. Ot właśnie w sam raz dla owadów czy myszki.
Poza tym przy szczelnych oknach mamy nagromadzenie wilgoci w pomieszczeniu, zaparowane szyby no i czasem rośnie nam grzybek gdzieś w rogu lub za meblami. Więc wybrać inne okna? Nie, dlaczego? Wyjściem idealnym jest system powszechnie stosowany u naszych zachodnich sąsiadów. Krajowi producenci traktują to jako nowość, czyli dodatek. Specjalna szczelina w ramie okiennej od zewnątrz zabezpieczona przed deszczem z siatką na nieproszonych gości a wewnątrz ponownie siatka i klapka uchylna którą zamykamy gdy za bardzo dmucha, czyli nawiewniki. Są nawet sterowane automatycznie, ale bardzo kosztowne. Mamy więc ciągłą wymianę powietrza, nawet przy zamkniętym oknie.
Domowym sposobem jest też częściowe wycięcie górnej uszczelki, ale to grozi utratą gwarancji!
Pomyślmy ilu z nas pytało o taki drobiazg, lub inaczej - ilu producentów nas o tym informowało.
W następnej części chciałbym porozmyślać o zawiasach i blokadach, na sam koniec zostawimy rodzynek - sposoby otwierania. Dla tych co szukali konkretnej rady - mam jedną. Pytajmy o wszystko przed zakupem. To mają być nasze okna a nie producenta.
Tego sobie i wam z głębi serca życzę.

sobota, 3 grudnia 2011

"Multi-finish" - praktyczne rady dla początkujących.

Kilka praktycznych rad: pierwsza i najważniejsza - myjemy narzędzia i pojemniki po każdym użyciu. Podłoże gruntujemy w celu wyrównania chłonności - anglicy używają PVE (podobny jak klej Wikol) rozrobiony z wodą. Mieszanie zaczynamy już przy wsypywaniu proszku - unikamy zbrylenia się materiału na dnie. Masa powinna mieć konsystencję miękkiego masła - zbyt luźna spada z pacy a twarda trudno się nakłada. Część urobku nakładamy na podstawkę - nie chodzimy po każdą porcję osobno. Zaprawy nie narzuać jak tynk - smarować jak gładzie gipsowe. Zaprawę nakładamy i wstępnie wyrównujemy w różnych kierunkach - nie zbieramy nadmiaru, nakładamy go na dalsze połacie. Większą pacą wygładzamy rysy i nierówności po małej.
Teraz zacieranie, a właściwie zagładzanie. Tynki zwykłe zacieramy całą powierzchnią pacy, tutaj podobnie jak gładzie - lekko pod kątem. Podłoże musi troszkę związać, za wcześnie - ściągamy za wiele mareriału, za póżno - nie wygładzimy powierzchni. Kiedy przystąpić do gładzenia? Zależne to jest od wielu czynników; wielkości powierzchni, chłonności podłoża, grubości warstwy, temperarury, wilgotności w pomieszczeniu i innych. Jedni sprawdzają na dotyk, inni na kolor lub zaczynają zaciągać miejsca najprędzej pokryte. Metoda próby jest najlepsza dla początkujących. Ścianę lekko skrapiamy, stosujemy długie pociągnięcia po prostej, w różnych kierunkach. Mleczko z pacy zmywamy, jest ono po wyschnięciu kruche i miękkie, Nie należy go kłaść na ścianę lub wypełniać ubytków! Paca musi być myta często, skrapiamy i zwiększając siłę docisku wygładzamy "na lustro". Początki są dość trudne, ale efekt nam to wynagrodzi. Czsem paca przykleja się - nie odrywać! Stosujemy tu długi ruch, starając się ustawić pacę pod kątem. Osobiście preferuję tu pociągnięcie w stronę powierzchni już zaciągniętej a więc twardej. W przypadku zarysowania, wgłębienia lub innego ubytku, nie wypełniać mleczkiem - efekt tylko "na mokro". Odradzam dokładania świeżej masy - przy zagładzaniu możemy doprowadzić do odparzeń. Radzę użyć to co "spadło" przy nakładaniu w tym miejscu. Dla mniej wprawionych polecam kielnię sztukatorską kątową przy obrabianiu narożników. Zaprawę z sufitu, ram okiennych lub parapetu usuwamy dilikatnie zanim zaschnie i zmywamy wodą - najlepiej miękkim pędzlem. Dobrze zagładzony "Multi" ma ciemnobrązowy kolor, bez zacieków. W miarę wysychania jaśnieje.

"Multi-finish" - narzędzia do pracy.

Skoro gładź angielska to pozwólcie że czasem zacytuję angielskie nazwy. Zacznijmy od zakupu. Sprawdzajmy datę ważności i ewentualne uszkodzenia opakowania - stary lub zwietrzały nie zbryla się jak cement ale wiąże szybciej.
Masę urabiamy we wiaderkach "plastic bucket", lub innych pojemnikach najlepiej plastikowych okrągłych gdzie dno łączy się ze ścianką boczną łagodnym łukiem "soft bucket". Jest to bardzo pomocne przy wyjmowaniu urobku i myciu pojemnika. Potrzebne jest mieszadło elektryczne, przy małych ilościach można użyć mieszadła na wiertarkę. Metalowa paca (wystarczy 130 x 270) do nakładania - "Trowel", kielnia niestety odpada. Podstawka do nakładania zapraw - kwadratowa płyta z uchwytem na którą kładziemy urobek - "Plasteres Hawk". Większe paca metalowa (130 x 500 lub 600) - "Powagrip Plastering Trowel" do zagładzania, im starsza i wyrobiona tym lepsza (starzy plastrarze nigdy nie pożyczają swej trawli, ma zaokrąglone rogi, cienka i ostra jak żyletka). Wiadro z wodą i pędzel typu ławkowiec - do mycia narzędzi i skrapiania ściany przy zagładzaniu, choć tu polecam spryskiwacz. Przydatny też będzie stół lub płyta na którą pomocnik wykłada zaprawę.

wtorek, 29 listopada 2011

"Multi-finish" - produkt British Gypsum. Co to właściwie jest? Zalety i wady.



Hurtownie i sklepy polecają wiele nowych produktów importowanych. "Multi-finish" jest bardzo ciekawą alternatywą.
Zaletami przewyższa popularne gładzie gipsowe. Doskonały jako tynk wewnętrzny. Gładszy i twardszy niż tradycyjne tynki. Polecam go wszystkim ceniącym dobrą pracę i doskonały efekt.

" Thiste Multi-finish Plaster" - taka jest orginalna nazwa tego produktu. Bardzo popularny "za kanałem" materiał do wykańczania wnętrz nie tylko mieszkalnych.

Grafika zaczerpnięta z katalogu sieci sklepów "Wickes".

Anglicy posiadają szeroki wybór "Plastrów" np: Bonding, Hardwall, Browing czy Board. O nich powiem przy innej okazji.
"Multi" sprzedawany jest w workach po 25 kg,12,5 kg lub 5 kg, w postaci gotowej mieszanki, łączymy go tylko z wodą. W kraju reklamowany jest jako "bezpyłowa gładź angielska". Po kilkuletniej pracy z nim, trafniejsze wydaje mi się określenie, "uniwersalny, cienkowarstwowy tynk wewnętrzny".
Z całej gamy zalet wymienię kilka; uniwersalny - można go kłaść praktycznie na każde podłoże, cienkowarstwowy - zalecana warstwa 2 mm, wydajny - worek wystarcza na ok. 10 metrów kwadratowych, brak pyłu - nie jest szlifowany, gładkość - nie wymaga zaprawek gipsowych, twardość - przewyższa tynki gipsowe i wapienne oraz gładzie, nie powoduje korozji - elementy metalowe (siatki, wkręty,gwoździe) nie muszą być usunięte lub zabezpieczane, kładziony "na gotowo" - można malować, tapetować lub stosować inne techniki ozdabiania, szybkość wiązania i wysychania - po około 30 min twardnieje, a po kilunastu godzinach jest gotowy do dekoracji, nie wymaga użycia specjalnych narzędzi, doskonale nadaje się na ściany i sufity.
Wadą może być fakt że nie można urobić go na zapas - twardniejący "Plaster" trudno doprowadzić do jednolitej masy, pozostają grudki bardzo przeszkadzające przy zagładzaniu. Łączenie "suchego" z "nowym" jest widoczne, więc aby uniknąć wyprawek należy robić całą ścianę, lub łączenie wykonywać w miejscach mało widocznych jak np: nad oknami, za meblami. Wymaga czystych narzędzi - mieszadło i pojemniki myjemy bardzo dokładnie po każdym urobku, a narzędzia także w czasie pracy. Na koniec dla wszystkich amatorów a może i fachowców od gładzi i tynków mam radę, - warto popytać i poczytać o technikach pracy z "Multi". Efekt końcowy nam to wynagrodzi. .

środa, 23 listopada 2011

Domek idealny

Kto z nas (zwykłych śmiertelników) nie marzy o własnym domu.
Dom, mieszkanie,własne gniazdko, marzenie a może pragnienie.
Były czasy " własnego M ": wpłaty, oczekiwanie,losowanie no i nareszcie radość.
Dziś wielu z nas ma dość tego "M", sąsiada z góry korzystającego z toalety o 3,30 w nocy, psa sąsiadki z parteru wyjącego na balkonie bo pani wyszła do pracy, płaczącego nocą dziecka czy kibica sportowego oglądającego wszystkie transmisje w TV. Jeśli dodatkowo przeżywa wszystko jak na stadionie no to już mamy " dno".
No właśnie tak działają sąsiedzi, a my? No cóż - my spokojni, jesteśmy u siebie - no tak, ale mamy sąsiadów, tu działanie jest wzajemne. Może nie aż tak jak Paweł i Gaweł w sławnej bajeczce dla dzieci, ale nie jesteśmy idealni. Co przeszkadza nam to na pewno im też.
Więc może czas aby marzenie urealnić?
Oczywiście tylko jak, gdzie, kiedy no i za co?
To jest właśnie temat, nie problem a temat.
Podpatrując trochę w czasie moich podróży po kraju i świecie znalazłem kilka pomysłów, sprawdzonych osobiście i przez innych.
Właśnie tu chcę się nimi podzielić.
Ale to będzie osobny temat.

Jakie grzejniki - dobór mocy grzejników

Autorem artykułu jest Polmark



Grzejniki stalowe, żeliwne, aluminiowe - jakie wybrać? Przy wyborze rodzaju grzejników należy uwzględnić parametry techniczne projektowanej lub istniejącej instalacji centralnego ogrzewania. Wtórnym kryterium wyboru jest fantazja i upodobania inwestora.

Grzejnik musi spełnić swoje podstawowe zadanie, ogrzać pomieszczcenie. Prawidłowy dobór mocy grzejnika zapewniającego ogrzanie pomieszczenia jest priorytetowym celem. Moc grzewcza grzejników zależy od jego budowy i temperatury medium dostarczanego do grzejnika. Uproszczoną metodą można dobrać moc grzejników potrzebną do ogrzania pomieszczenia. W zależności od zastosowanych materiałów budowlanych i termoizolacji budynku przyjmuje się, że zapotrzebowanie na ciepło wynosi od 50 W/m2 dla dobrze ocieplonych budynków do 200 W/m2 dla nieocieplonych budowli. W celu wyliczenia mocy grzejnika należy pomnożyć ilość metrów kwadratowych pomieszczenia przez wartość zapotrzebowania 1 m2 na potrzebną ilosć ciepła do jego ogrzania. Przykładowo, w budynku o umiarkowanych stratach ciepła dla pomieszczenia  o powierzchni 10 m2 mnożąc przez 90 W/m2 otrzymamy moc grzejnika wynoszącą 900 Wat. Posługując się tabelą producenta grzejników dobieramy grzejnik posiadający moc grzewczą 900 Wat dla zadanej temperatury zasilania w instalacji centralnego ogrzewania. Dla kotłów gazowych przyjmuje się temperaturę zasilania w wysokości 75 stopni, dla kotłów stałopalnych - 90 stopni.

Jakie grzejniki wybrać? Stalowe, żeliwne, aluminiowe? Trudne pytanie, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wybierając rodzaj grzejnika należy uwzględnić wiele parametrów technicznych istniejącej lub projektowanej instalacji centralnego ogrzewania. Np. nieporozumieniem jest zastosowanie grzejników konwektorowych w instalacjach grawitacyjnych. Grzejniki konwektorowe wymagają dużych przepływów czynnika grzewczego i należy je montować w instalacjach wyposażonych w pompę obiegową. Nie należy stosować grzejników aluminiowych w instalacjach miedzianych. Na styku połączenia miedzi i aluminium występuje korozja.

Obecnie najczęściej stosuje się grzejniki stalowe płytowe (panelowe). Grzejniki stalowe współpracują poprawnie ze wszystkimi typami instalacji w układzie zamkniętym i otwartym. Jednak grzejniki stalowe w układzie otwartym będą miały skróconą żywotność ze względu na ciągłe napowietrzanie instalacji. W instalacji z układem otwartym lepiej zastosować grzejniki żeliwne.

---

Polmark


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Dom drewniany wciąż najbardziej opłacalny

Autorem artykułu jest Dobrynia



Dlaczego warto decydować się na budowę domu drewnianego? Odpowiedź jest bardzo prosta - jego cena wciąż jest niezwykle konkurencyjna i właśnie tym kusi najbardziej potencjalnych właścicieli.

Domy z bali można zbudować za znacznie mniejszą kwotę niż ich murowane odpowiedniki. Warunkiem jest zastosowanie właściwej technologii. Domy drewniane są ciepłe, energooszczędne i sprawiają wrażenie zacisznych. Wybudowannie tego typu domu pochłania od 1,6 tys. do 2 tys. zł za 1 mkw. Oprócz stanu surowego w cenę wliczone są również: instalacja elektryczna, wodno-kanalizacyjna, centralne ogrzewania, stolarka okienna i drzwiowa, a także elewacja zewnętrzna, ściany gotowe do malowania i podłogi.

Jeśli idzie o domy konstrukcyjne obniżenie kosztu budowy spowodowane jest również innymi czynnikami. Dzięki różnicy grubości ścian, które liczą okołoło 16 cm w technologii szkieletowej i 60 cm w technologii tradycyjnej, przy zachowaniu podobnej izolacyjności cieplnej, powierzchnia domu drewnianego okazajue się nawet o 10% większa. Co oczywiste w znacznym stopniu obniża to koszt metra kwadratowego budowy.

W Polsce budową domów drewnianych zajmuje się coraz więcej firm. Jak wynika z najnowszych danych,  aktualnie zarejestrowanych jest ponad 600 takich przedsiębiorców. Najlepszym sposobem na wybranie solidnego i wiarygodnego wykonawcyjest zasięgnięcie języka wśród właścicieli już wybudowanych domów. Niemal bezbłędnej weryfikacji budowniczych można dokonać, wnioskując o pomoc do działających w Polsce stowarzyszeń. Dobrze też zwrócić uwagę na fakt, że solidnego wykonawcę można poznać przede wszystkim po okresie, na który jest gotów udzielić gwarancji na wybudowany przez siebie dom. Te właśnie wahają się nawet od 3 do 30 lat.

Czytaj też:

Jak mieszkali nasi przodkowie cz. 4

Jak mieszkali nasi przodkowie cz. 3

Jak mieszkali nasi przodkowie cz. 2

Jak mieszkali nasi przodkowie cz. 1

 

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak wybudować dom jednorodzinny za połowę ceny

Autorem artykułu jest Piotr Waydel



Od zawsze, zastanawia mnie irracjonalność zachowań ludzi, pragnących wybudować sobie dom.
Od zawsze, zastanawia mnie irracjonalność zachowań ludzi, pragnących wybudować sobie dom. Bardzo często zaciągają oni na ten cel wieloletni kredyt, który jest ogromnym obciążeniem dla ich bieżącego budżetu, a w niepewnej sytuacji rynkowej i nieprzewidywalnej przyszłości, stwarza duże ryzyko niewypłacalności i utraty domu. Zakładają tym sobie stryczek na szyję i zgadzają się na życie w trudzie, przez bardzo wiele lat.
Często również, po wybudowaniu, okazuje się, że to nie jest taki dom, jaki sobie wymarzyli. Nie bez powodu mówi się, że dopiero trzeci spełnia oczekiwania.

Dla znacznie mniej ważnych spraw, takich jak podwyżka o 100 czy 200 zł, lub awans na wyższe stanowisko, ludzie potrafią poświęcić mnóstwo czasu i zadać sobie wiele trudu.
W przypadku planowania domu, najczęściej oglądają obrazki, czytają reklamy, porównują ceny, słuchają rad sąsiada, lub krytyki teściowej i poszukują najlepszego kredytu. Najchętniej powielają rozwiązania z najbliższego otoczenia, lub propozycje medialne. Mają mgliste pojęcie o różnych technologiach, materiałach i rozwiązaniach. Najczęściej również nie potrafią zweryfikować ofert, ani policzyć, czy są racjonalne.

Inwestor zdaje się najczęściej na projektanta i wykonawcę, a każdy z nich ma swój punkt widzenia i swój interes. W takim trójkącie trudno o porozumienie.
Poza tym, rzadko który projektant czynnie, czyli fizycznie, uczestniczył w budowach. To, co dobrze wygląda na papierze, zdarza się, że jest niemożliwe fizycznie. Jako student, w ramach praktyk, uczestniczyłem kiedyś w budowie domu mieszkalnego, w planach którego suma wymiarów wewnętrznych była większa od zewnętrznych.

Aby zminimalizować koszty, wyeliminować błędy i osiągnąć wymarzony cel, trzeba zainwestować swój czas na zdobycie odpowiedniej wiedzy, oraz spróbować nauczyć się na cudzych doświadczeniach i błędach. Zwróci się stokrotnie.

Tu uważam, że przede wszystkim należy poznać przynajmniej niektóre rozwiązania, związane z budownictwem pasywnym, oraz zastanowić się nad częściową autonomią. Zalążek takiej informacji znalazłem na stronie drewnozamiastbenzyny.pl

Sama wiedza jest absolutnie niezbędna, ale nie wystarczy do osiągnięcia celu postawionego w tytule. Należy się zastanowić, gdzie i jak można wydać mniej, bez szkody dla jakości. Podam dwa przykłady.

Parę lat temu kupiłem dom do pełnego remontu, aby osobiście potrenować wszystkie roboty wykończeniowe. Dom ma powierzchnię około 320 m2. Między innymi należało w nim zrobić centralne ogrzewanie. Odwiedziłem sześć, czy siedem różnych firm, zajmujących się instalacją. Przedstawili mi oferty wstępne w przedziale od 25000zł do 54000zł. Oczywiście zgodnie z moimi założeniami, zdecydowałem się sam wszystko zrobić.

Aby obniżyć koszt zakupu grzejników i materiałów, skontaktowałem się z ludźmi, którzy też potrzebowali zrobić CO. Razem uzbierało się tego całkiem sporo. Odwiedziłem kilka hurtowni i zaproponowałem najmniejszej, oczywiście z innego rejonu, która miała niższe upusty u producentów niż pozostałe, wspólne zamówienie. Całość zamówienia poszła na jej rachunek. Ponieważ większość została zapłacona praktycznie gotówką, dostaliśmy dodatkowy bonus w stosunku do cen zakupów innych hurtowni. Hurtownia na nas nie zarobiła, ale uzyskała na stałe lepsze upusty. Ponieważ byliśmy z innego rejonu, nie zrobiła sama sobie konkurencji. My kupiliśmy taniej, niż kupują duże hurtownie.

Instalację montowałem wieczorami, przez dwa tygodnie. Całkowity koszt wszystkich materiałów wyniósł niecałe 11000zł. Porównując do najtańszej oferty, zarobiłem przez te kilkanaście wieczorów 14000zł, wiele się nauczyłem i poznałem wiele osób. Myślę, że był to czas dobrze wykorzystany.

Inny przykład:

Kowalski pracuje na budowach. Dostaje na rękę 1600zł, co kosztuje jego pracodawcę 3000zł. Pracodawca musi jeszcze na nim zarobić i pokryć inne koszty. Załóżmy, że cena sprzedaży pracy Kowalskiego przez firmę wynosi tylko 4000zł.
Wiśniewski pracuje jako nauczyciel. Zarabia tak samo jak Kowalski.
Każdy z nich może w najlepszym przypadku kupić tylko 40 % pracy drugiego, chociaż tak samo zarabiają.

Mogą się zatrudnić wzajemnie na czarno, ale to jest już nielegalne. Nawet wzajemna, bezpłatna pomoc sąsiedzka jest definiowana jako szara strefa. Fiskus chce w takim przypadku podatku od darowizny, jaką jest przysługa, lub podatku od działalności gospodarczej od każdego z nich. W zasadzie wzajemna pomoc jest barterem wewnętrznym. Można to również nazwać bankiem czasu, bankiem usług, czy porównać do działalności typu LETS.

Ale jeśli zna się dobrze przepisy i różne formy działalności, można to zrobić legalnie.

W zeszłym roku w ramach nauki i praktyk, uczestniczyłem w kilku małych prywatnych budowach. Koszt wybudowania w zależności od zastosowanej technologii wyniósł od 870zł/m2 do 1120zł/m2, bez ceny ziemi, przyłączy i białego montażu.

Od przyszłego roku, indywidualnym inwestorom nie będzie przysługiwał zwrot różnicy VAT, jako że należy się tylko bogatym inwestorom. Działając wspólnie można będzie rozwiązać ten problem.

Dużo łatwiej również, można rozwiązać problem kredytu, jeśli buduje dobrze i bardzo tanio, dzięki czemu wartość hipoteki znacznie przewyższa zapotrzebowanie na finanse.

Przedstawiłem powyżej tylko drobną cząstkę informacji i możliwości. Takie możliwości kryją się nie tylko przy budowie domu, ale praktycznie wszędzie.

Artykuł ten ma za zadanie zmusić do zastanowienia się przed podjęciem decyzji, często rzutującej na całe życie. Skierowany jest przede wszystkim do ludzi przedsiębiorczych, wytrwałych i zdecydowanych. Jest to wstęp do próby stworzenia niesformalizowanej, zdecentralizowanej, otwartej struktury sieciowej, opartej na współpracy, zaangażowaniu i myśleniu.
W tym celu powstaje strona internetowa i następne artykuły czekają na publikację.

Piotr Waydel

---

Piotr Waydel


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

4 zasady przystępowania do wyboru projektu domu

4 zasady przystępowania do wyboru projektu domu

Autorem artykułu jest krystian Kowalski



Z poniższego artykułu dowiesz się o kilku istotnych sprawach, o których warto pamiętać decydując się na budowę domu i wybierając jego projekt. Czytaj zatem uważnie, bo ta wiedza może się przydać.

Myśląc o rozpoczęciu budowy domu stajemy przed wieloma pytaniami i decyzjami do podjęcia. Począwszy od rodzaju domu jaki chcemy mieć i miejsca na działkę przez to, jakie biuro projektów wybierzemy po samą budowę. W tym artykule poznasz kilka ważnych zasad, które warto znać i przestrzegać w momencie, gdy zabieramy się za pierwsze kroki prowadzące do powstania własnego domu.

Zasada pierwsza to otwartość na wiedzę. Jeśli nie jesteś specjalistą to tym bardziej bądź chłonny wiedzy, jaka do Ciebie dociera. Rozmawiaj z ludźmi, którzy dom już budowali, pytaj znajomych choćby o rady, czy znają dobre biura projektowe, a które zdecydowanie odradzają. Czytaj opinie użytkowników (nie instalatorów i sprzedawców) o materiałach i instalacjach – dzięki temu dowiesz się, jak jest w rzeczywistości z ich użytkowaniem.

Zasada druga – bardzo dokladnie przekalkuluj potrzebny budżet. Czy na pewno potrzebne jest Ci drogie biuro projektów, czy może warto poszukać innego tańszego – nie dlatego, że gorsze, ale często lokalizacja biura decyduje o jego cenach. To tak jak ze sklepami – sklepy w drogich dzielnicach też są drogie mimo, że wcale nie lepsze od sklepów w zwykłych dzielnicach. Zainwestuj w droższe materiały, które potem przyniosą Ci oszczędności. Może zrezygnuj z dużego metrażu na rzecz ogrodu?

Zasada trzecia. Nigdy nie oceniaj oglądanego domu po jego wyglądzie zewnętrznym. Najczęściej rodzaj materiałów wykończeniowych można zmienić, podobnie z elementami konstrukcyjnymi – można je schować albo wyeksponować.

Zasada czwarta. Wiąże się ona nieco z zasadą trzecią. Otóż, pamiętaj, że każdy dom i projekt może mieć ukryty potencjał. Nie odrzucaj projektów, które na pierwszy rzut oka wydają się nietrafione. Są biura projektowe, które chętnie podejmą się przeprojektowania i sam się zdziwisz co można było wyczarować.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl